czwartek, 31 października 2013

Zaczarowana Księżycem Cz. 2

Zaczarowana Księżycem Cz. 2

                          Wpadłam do jakiejś dziury i próbowałam się z niej wygramolić, ale moje staranie nic nie dawały. Ujrzałam jak zjawa się zbliżała. Okazało się, że się pomyliłam. To był chłopak ubrany na czarno, widać było tylko jego błękitne oczy. Pomógł mi wstać i zaczął coś szybko mówić. Jedyne słowa jakie zrozumiałam to "Spotkajmy się za twoim domem o 17:00, przyjdź mam coś ważnego do powiedzenia!"

 
♦♦♦
 
                      Powoli otworzyłam oczy, ujrzałam zamgloną postać. Z pewnością nie była to Mandy. Podniosłam trzęsące się ręce i przetarłam je. Zobaczyłam Olivera. Tak, to on. Po chwili zdałam sobie sprawę, że trzyma mnie na rękach i idzie w stronę gabinetu pielęgniarki. 
                     Spojrzałam mu w oczy, były piękne i pełne nieokreślonej głębi, ujrzałam w nich troskę i smutek. Co ja myślę? Piękne? Czyżby się przejął tym co mi się stało? Przecież ja jestem nikim w porównaniu do jego dziewczyny.
"Cassey ogarnij się, nie myśl o tym!" skarciłam się w duchu.
                     Czyżby się przejął tym co mi się stało?
                     Po paru sekundach zauważył, że się obudziłam i przystanął. Zamyślił się, a po chwili w jego oczach można było ujrzeć ogromną radość. Jakże wiele mogę z niego wyczytać dzięki temu narządowi.
- Jak się czujesz? - zapytał zatroskany.
- Czuję się trochę oszołomiona, ale jest ok - odpowiedziałam.
- To świetnie, już myślałem, że się w końcu nie obudzisz i trzeba będzie cię do grobu wrzucić.
- Aż tak szybko się mnie nie pozbędziesz - rzekłam i zaczęliśmy się śmiać.
- Chyba powinniśmy iść na lekcje.
- To może poczekać, ty zemdlałaś, więc chyba trzeba iść do lekarki, hmmm?
- Nic mi nie jest, dobrze się czuje.
- Wolałbym wiedzieć na sto procent czy tak jest. Nie chce żeby to się powtórzyło, co jeśli to jakaś choroba? Nie chce cię stracić - powiedział czule, zamurowało mnie, to co usłyszałam, to chyba sen.
                  W tej samej chwili jego twarz do mojej zaczęła się przybliżać. Już chyba zrozumiałam o co mu chodzi. Nawet nie zdążyłam zareagować kiedy nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku, najpierw chciałam go odwzajemnić, ale przypomniałam sobie co się stało z Katy, której dał nadzieje, a potem ją rzucił i zostawił. Wtedy gwałtownie oderwałam się od niego.
- Ty chyba masz już dziewczynę... Postaw mnie, sama sobie poradzę - syknęłam.
- Ale... Bo...
- No puszczaj, nie będę kolejną dziewczyną, którą wykorzystasz, a potem zostawisz samą ze złamanym sercem, nie pozwolę na coś takiego! Nie zasługujesz na te wszystkie zakochane w tobie po uszy dziewczyny! - przerwałam mu.
- No dobrze, to prawda, ale ty mnie nie rozumiesz! Ja się w tobie naprawdę zakochałem! To nie jest takie sobie zauroczenie, ja cię po prostu kocham! Znamy się od dwóch lat i już na początku naszej znajomości coś do ciebie czułem, ale nie byłem wstanie ci tego powiedzieć! - wykrzyczał stawiając mnie na ziemi.
- Oliver.. Ja.. Nie wiedziałam.
- No trudno, żebyś znała moje myśli, jak chcesz to sobie idę, ale wiedz, że to co powiedziałem to prawda i nie pozwolę ci odejść! - rzekł i odszedł.
                  Miałam mętlik w głowie. Najpierw ta dziwna wizja, teraz to. Nie wiem co myśleć, ale teraz pójdę do klasy i zastanowię się nad tym co powiedział mi chłopak. Spotkajmy się o 17:00? Iść czy nie iść oto jest pytanie!
                 Pobiegłam do klasy, otworzyłam drzwi i już miałam usiąść kiedy zawołała mnie nauczycielka od geografii, pani Goldenberg.
- Cassey, czy wszystko w porządku? - spytała troskliwie.
- Tak, sądzę, że tak.
- To dobrze, bo już się martwiłam.
- Nie było to potrzebne - powiedziałam z uśmiechem i usiadłam na miejscu obok Mandy.
                Nauczycielka coś zawzięcie tłumaczyła nie zauważając znudzenia uczniów. W tym czasie zaczęłam myśleć. " Co też miał na myśli ten chłopak? Nawet się nie przedstawił... Powiedziałabym Mandy, ale nie, to zły pomysł. Pójdę tam, spotkam się z nim. Przecież to jest na tyłach mojego domu, więc jak by coś się miało stać będę krzyczeć to sąsiedzi najwyżej zareagują!"
               Lekcje bardzo szybko minęły. Gdy już wyszłam ze szkolnego budynku poszłam sama na przystanek autobusowy. Mandy poszła na dodatkowe zajęcia, więc nie mogłam z nią pogadać.
               Zerknęłam na plan i dowiedziałam się, że autobus będzie za 10 minut. Usiadłam i zaczęłam rysować. Wspominałam, że kocham to robić?
               Wreszcie przyjechał autobus. Pojechałam do domu, ugotowałam sobie kluski śląskie, jedne z moich ulubionych i zajadałam się nimi. Wzięłam sobie gorącą kąpiel i tak upłynął mi czas aż do godziny 16:58.
               Ubrałam się i wybiegłam przez podwórko i otworzyłam furtkę prowadzącą do przestrzeni za moim ogrodem. Ujrzałam postać w czerni. Te same oczy, wysoki, tak jak w wizji. To był on.
 
___________________
 
Co powiecie na kolejną część? Przypadła Wam do gustu? Czekam na komenty :3
 
I przypominam: Proszę o komentarze, gdyż chciałabym się dowiedzieć czy moje opowiadanie się podoba i czy mam dalej pisać :)
 

środa, 30 października 2013

Zaczarowana Księżycem Cz. 1

Zaczarowana Księżycem Cz. 1

                 Jestem 17 letnią dziewczyną o imieniu Cassey. Moje włosy są koloru brązowego, oczy mają tą samą barwę. Nos mam niewielki, a usta pełne. Moja sylwetka jest szczupła i jestem niewysoką osobą.
                   Chodzę do drugiej liceum, do West High School w Kalifornii. Mieszkam tam z mamą.. Tata zostawił nas jak miałam 4 lata. Od tamtej chwili nigdy już go nie widziałam ani nie spotkałam. Czasami rozmyślam czemu to zrobił, dlaczego nas zostawił? Chciałam zapytać o to moją mamę, ale ona raczej nie chce rozmawiać na ten drażliwy dla niej temat. Obiecałam sobie parę lat temu, że jak skończę liceum odnajdę tatę.
                   Mam także brata Jasona, który wyjechał do college. Ma on 20 lat. Bardzo za nim tęsknie, ponieważ tylko z nim mogę jakoś pogadać. Mama wyjeżdża często na dalekie delegacje, więc często jestem sama w domu. Nie licząc mojej jedynej najlepszej przyjaciółki gdy było mi smutno zawsze mogłam na niego liczyć, a teraz? A teraz on wyjechał. Mówił mi niedawno, że wkrótce się spotkamy, więc trzymam go za słowo i czekam z utęsknieniem.
                 Jedną z najważniejszych osób w moim życiu jest moja kochana Mandy. Jest to urocza blondynka o oczach jak ocean. Znam ją od piaskownicy. Nasze mamy znały się od podstawówki, więc jest to długa przyjaźń. Co ja bym bez niej zrobiła?
 
♦♦♦
               Obudził mnie dzwonek. Zła, wyłączyłam go. Poszłam do łazienki wziąć orzeźwiający prysznic. Szybko się umyłam i miałam już się zacząć ubierać gdy zobaczyłam, że budzik obudził mnie o godzinę za wcześnie i postanowiłam uciąć sobie krótką drzemkę.
                Po chwili otworzyłam oczy. Przetarłam je, gdyż jeszcze nie do końca widziałam wszystko wyraźnie. Spojrzałam na zegarek, była 8:12.
               Dotarło do mnie, że mam dzisiaj do szkoły na godzinę ósmą i wyskoczyłam pędem z łóżka. Założyłam podkoszulek, rurki i luźną bluzę z różnymi napisami. Wrzuciłam jakieś książki do plecaka nie sprawdzając planu i zeszłam na dół. Sięgnęłam kanapkę, zjadłam ją w pośpiechu, założyłam buty i wybiegłam z domu.
               Akurat pod mój dom podjechał autobus. Wskoczyłam do niego i usiadłam na samym końcu. W tym czasie sprawdziłam Jakie mam dzisiaj lekcję, miałam dziś język polski, geografie, fizykę, historię, biologię i wos. Zauważyłam, że nie mam książek do geografii oraz fizyki. Czemu akurat tych? Nauczycielki od tych przedmiotów są bardzo przewrażliwione na punkcie przygotowania się na lekcje.
            Autobus zatrzymał się, a ja wybiegłam z niego niewyobrażalnie szybko. Nigdy nie myślałam, że aż tak szybko biegam... Wpadłam do szatni i skierowałam się do wąskiego korytarza obklejonego różnymi ogłoszeniami. Zobaczyłam klasę numer 210 i weszłam do niej.
            Wszystkie pary oczu skierowały się na mnie. Po cichu wskoczyłam na moje miejsce i wyjęłam książki do języka polskiego.
- Panno Cassey, gdzie pani się podziewała? - zapytała chłodno nauczycielka, pani Stain.
- Zaspałam proszę pani - odpowiedziałam powoli.
- Nie dziwi mnie twoja odpowiedź, ostatnio często się spóźniasz i dostajesz okropne oceny - powiedziała.
- Ja..
- Nie tłumacz się już tylko weź tą kartkę. Mieliśmy dziś kartkówkę - przerwała mi zadowolona z siebie pani Stain.
             Po sali przebiegł cichy chichot jednej z klasowych piękności, Cindy. Niezadowolona wzięłam kartkę. Zaczęłam gorączkowo zastanawiać się nad pytaniami. Nie za dobrze mi poszło, ale mówi się trudno. Podeszłam do nauczycielki i oddałam kartkówkę. Wracając zahaczyłam nogą o jedno z krzeseł i runęłam jak długa. Po klasie przebiegł szmer, zawstydzona próbowałam wstać, gdy podał mi rękę Oliver, chłopak niesamowicie przystojny. Wszystkie dziewczyny wzdychały do niego. Wzięłam jego rękę, a on pomógł mi wstać.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Tak, dzięki za troskę - powiedziałam i w pośpiechu odeszłam.
              Akurat w tej chwili zabrzmiał zbawczy dzwonek na przerwę. Sięgnęłam po plecak. Podeszła do mnie Mandy.
- Widziałaś? Podszedł do ciebie, co ci powiedział? - spytała zaaferowana.
- A nic... Pytał się tylko czy wszystko w porządku - zbagatelizowałam.
- O! Widzisz ktoś idzie do nas.
- Widzę, widzę.
              W tej chwili podeszły do nas klasowe lalunie Cindy, blondynka i Amy, brunetka.
- Kogo ja tu widzę? - zapytała brązowowłosa.
- Naprawdę nie widzisz? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- To było pytanie retoryczne - rzekła blondyna.
- Czego chcecie? - spytała Mandy.
- Chcemy tylko żebyś ty - wskazała na mnie brunetka - zostawiła Olivera w spokoju. Specjalnie się wywaliłaś. To jest mój chłopak i nie uda ci się mi go odebrać!
- Ja nie zrobiłam tego specjalnie.
- Taaa, na pewno.
- A żebyś wiedziała.
- A tak w ogóle to czemu ja się przejmuję? Przecież taka brzydka dziewczynka jak ty nie odbierze mi ukochanego - powiedziała Amy pokazując język.
- Ja ci pokaże pokrako! - krzyknęłam i rzuciłam się na brunetkę.
             Mandy złapała mnie za rękę i szepnęła:
- Cassey, nie warto.
             Przytaknęłam i spojrzałam złowrogo na dwie lalunie uśmiechające się szyderczo. Miałam ochotę im przywalić, ale moja przyjaciółka miała racje. Wtedy zabrzmiał dzwonek na lekcję.
- Choć Mandy, idziemy.
            Gdy doszłyśmy do sali i miałyśmy wchodzić strasznie się poczułam. Poleciałam do tyłu i zobaczyłam w głowię jakiś obraz.
            Ukazywał on straszny i ciemny las. Rozglądałam się aż w końcu ujrzałam zjawę, która chciała do mnie podejść. Przestraszyłam się, więc zaczęłam uciekać. Biegłam ile sił w nogach. Przeskakiwałam przez krzaki i powalone drzewa. Zastanawiałam się gdzie je w ogóle jestem?!
           Wpadłam do jakiejś dziury i próbowałam się z niej wygramolić, ale moje staranie nic nie dawały. Ujrzałam jak zjawa się zbliżała. Okazało się, że się pomyliłam. To był chłopak ubrany na czarno, widać było tylko jego błękitne oczy. Pomógł mi wstać i zaczął coś szybko mówić. Jedyne słowa jakie zrozumiałam to "Spotkajmy się za twoim domem o 17:00, przyjdź mam coś ważnego do powiedzenia!"
 
___________
 
          I oto pierwsza część mojego opowiadania. I jak wrażenia? Podoba się? Czekam na miłe jak i zarówno krytyczne komentarze. Chcę poznać waszą opinię :D
Proszę o komentarze, gdyż chciałabym się dowiedzieć czy moje opowiadanie się podoba i czy mam dalej pisać
 
            



poniedziałek, 28 października 2013

Pierwszy Wpis

Pierwszy Wpis

 
Pierwszy dzień na moim pierwszym blogu. Ostatnio oglądałam blogi różnych osób. Bardzo mi się
spodobały i pomyślałam czemu ja bym nie miała zacząć pisać swojego?
Zaczęłam próbować różnych rzeczy i miałam wiele podejść do zrobienia bloga.
Wiele razy zaczynałam, ale rezygnowałam. Nie wiem czemu, ale nie miałam pomysłu co bym mogła
na nim pisać. I wreszcie mnie olśniło! Opowiadania. Kocham pisać i czytać książki.
Mam nadzieję, że spodoba Wam się mój blog i moje opowiadanie.
Zacznę od opowiadania
"Zaczarowana Księżycem"
 
Zapraszam do czytania!