Zaczarowana Księżycem Cz. 1
Jestem 17 letnią dziewczyną o imieniu Cassey. Moje włosy są koloru brązowego, oczy mają tą samą barwę. Nos mam niewielki, a usta pełne. Moja sylwetka jest szczupła i jestem niewysoką osobą.
Chodzę do drugiej liceum, do West High School w Kalifornii. Mieszkam tam z mamą.. Tata zostawił nas jak miałam 4 lata. Od tamtej chwili nigdy już go nie widziałam ani nie spotkałam. Czasami rozmyślam czemu to zrobił, dlaczego nas zostawił? Chciałam zapytać o to moją mamę, ale ona raczej nie chce rozmawiać na ten drażliwy dla niej temat. Obiecałam sobie parę lat temu, że jak skończę liceum odnajdę tatę.
Mam także brata Jasona, który wyjechał do college. Ma on 20 lat. Bardzo za nim tęsknie, ponieważ tylko z nim mogę jakoś pogadać. Mama wyjeżdża często na dalekie delegacje, więc często jestem sama w domu. Nie licząc mojej jedynej najlepszej przyjaciółki gdy było mi smutno zawsze mogłam na niego liczyć, a teraz? A teraz on wyjechał. Mówił mi niedawno, że wkrótce się spotkamy, więc trzymam go za słowo i czekam z utęsknieniem.
Jedną z najważniejszych osób w moim życiu jest moja kochana Mandy. Jest to urocza blondynka o oczach jak ocean. Znam ją od piaskownicy. Nasze mamy znały się od podstawówki, więc jest to długa przyjaźń. Co ja bym bez niej zrobiła?
♦♦♦
Obudził mnie dzwonek. Zła, wyłączyłam go. Poszłam do łazienki wziąć orzeźwiający prysznic. Szybko się umyłam i miałam już się zacząć ubierać gdy zobaczyłam, że budzik obudził mnie o godzinę za wcześnie i postanowiłam uciąć sobie krótką drzemkę.
Po chwili otworzyłam oczy. Przetarłam je, gdyż jeszcze nie do końca widziałam wszystko wyraźnie. Spojrzałam na zegarek, była 8:12.
Dotarło do mnie, że mam dzisiaj do szkoły na godzinę ósmą i wyskoczyłam pędem z łóżka. Założyłam podkoszulek, rurki i luźną bluzę z różnymi napisami. Wrzuciłam jakieś książki do plecaka nie sprawdzając planu i zeszłam na dół. Sięgnęłam kanapkę, zjadłam ją w pośpiechu, założyłam buty i wybiegłam z domu.
Akurat pod mój dom podjechał autobus. Wskoczyłam do niego i usiadłam na samym końcu. W tym czasie sprawdziłam Jakie mam dzisiaj lekcję, miałam dziś język polski, geografie, fizykę, historię, biologię i wos. Zauważyłam, że nie mam książek do geografii oraz fizyki. Czemu akurat tych? Nauczycielki od tych przedmiotów są bardzo przewrażliwione na punkcie przygotowania się na lekcje.
Autobus zatrzymał się, a ja wybiegłam z niego niewyobrażalnie szybko. Nigdy nie myślałam, że aż tak szybko biegam... Wpadłam do szatni i skierowałam się do wąskiego korytarza obklejonego różnymi ogłoszeniami. Zobaczyłam klasę numer 210 i weszłam do niej.
Wszystkie pary oczu skierowały się na mnie. Po cichu wskoczyłam na moje miejsce i wyjęłam książki do języka polskiego.
- Panno Cassey, gdzie pani się podziewała? - zapytała chłodno nauczycielka, pani Stain.
- Zaspałam proszę pani - odpowiedziałam powoli.
- Nie dziwi mnie twoja odpowiedź, ostatnio często się spóźniasz i dostajesz okropne oceny - powiedziała.
- Ja..
- Nie tłumacz się już tylko weź tą kartkę. Mieliśmy dziś kartkówkę - przerwała mi zadowolona z siebie pani Stain.
Po sali przebiegł cichy chichot jednej z klasowych piękności, Cindy. Niezadowolona wzięłam kartkę. Zaczęłam gorączkowo zastanawiać się nad pytaniami. Nie za dobrze mi poszło, ale mówi się trudno. Podeszłam do nauczycielki i oddałam kartkówkę. Wracając zahaczyłam nogą o jedno z krzeseł i runęłam jak długa. Po klasie przebiegł szmer, zawstydzona próbowałam wstać, gdy podał mi rękę Oliver, chłopak niesamowicie przystojny. Wszystkie dziewczyny wzdychały do niego. Wzięłam jego rękę, a on pomógł mi wstać.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Tak, dzięki za troskę - powiedziałam i w pośpiechu odeszłam.
Akurat w tej chwili zabrzmiał zbawczy dzwonek na przerwę. Sięgnęłam po plecak. Podeszła do mnie Mandy.
- Widziałaś? Podszedł do ciebie, co ci powiedział? - spytała zaaferowana.
- A nic... Pytał się tylko czy wszystko w porządku - zbagatelizowałam.
- O! Widzisz ktoś idzie do nas.
- Widzę, widzę.
W tej chwili podeszły do nas klasowe lalunie Cindy, blondynka i Amy, brunetka.
- Kogo ja tu widzę? - zapytała brązowowłosa.
- Naprawdę nie widzisz? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- To było pytanie retoryczne - rzekła blondyna.
- Czego chcecie? - spytała Mandy.
- Chcemy tylko żebyś ty - wskazała na mnie brunetka - zostawiła Olivera w spokoju. Specjalnie się wywaliłaś. To jest mój chłopak i nie uda ci się mi go odebrać!
- Ja nie zrobiłam tego specjalnie.
- Taaa, na pewno.
- A żebyś wiedziała.
- A tak w ogóle to czemu ja się przejmuję? Przecież taka brzydka dziewczynka jak ty nie odbierze mi ukochanego - powiedziała Amy pokazując język.
- Ja ci pokaże pokrako! - krzyknęłam i rzuciłam się na brunetkę.
Mandy złapała mnie za rękę i szepnęła:
- Cassey, nie warto.
Przytaknęłam i spojrzałam złowrogo na dwie lalunie uśmiechające się szyderczo. Miałam ochotę im przywalić, ale moja przyjaciółka miała racje. Wtedy zabrzmiał dzwonek na lekcję.
- Choć Mandy, idziemy.
Gdy doszłyśmy do sali i miałyśmy wchodzić strasznie się poczułam. Poleciałam do tyłu i zobaczyłam w głowię jakiś obraz.
Ukazywał on straszny i ciemny las. Rozglądałam się aż w końcu ujrzałam zjawę, która chciała do mnie podejść. Przestraszyłam się, więc zaczęłam uciekać. Biegłam ile sił w nogach. Przeskakiwałam przez krzaki i powalone drzewa. Zastanawiałam się gdzie je w ogóle jestem?!
Wpadłam do jakiejś dziury i próbowałam się z niej wygramolić, ale moje staranie nic nie dawały. Ujrzałam jak zjawa się zbliżała. Okazało się, że się pomyliłam. To był chłopak ubrany na czarno, widać było tylko jego błękitne oczy. Pomógł mi wstać i zaczął coś szybko mówić. Jedyne słowa jakie zrozumiałam to "Spotkajmy się za twoim domem o 17:00, przyjdź mam coś ważnego do powiedzenia!"
___________
I oto pierwsza część mojego opowiadania. I jak wrażenia? Podoba się? Czekam na miłe jak i zarówno krytyczne komentarze. Chcę poznać waszą opinię :D
Proszę o komentarze, gdyż chciałabym się dowiedzieć czy moje opowiadanie się podoba i czy mam dalej pisać
Proszę o komentarze, gdyż chciałabym się dowiedzieć czy moje opowiadanie się podoba i czy mam dalej pisać
Ja bym bardzo chciała czytać dalej :> baardzo mi się spodobało imię Cassey, no i zapowiada sie ciekawie ^^
OdpowiedzUsuńAha, no i musiałam się oczywiście przyczepić- jak piszesz, że ktoś sie do kogoś zwraca, to piszemy to w ten sposób: choć, Mandy, idziemy. Chodzi mi o te przecinki po obydwu stronach imienia itp., to jest tak jak zdanie wtrącone ;)
UsuńPff no i brawa dla mnie-,, chodź ", a nie ,, choć" wybacz ;_;
UsuńHmm... Ciekawie się zapowiada.. Czekam na kolejną część. Jest jedna rzecz, do której się przyczepie to to, że powtarzasz słowa.. I zgadzam się z moją przedmówczynią :p
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszelkie uwagi, postaram się temu zaradzić :p
OdpowiedzUsuńMuszę to powiedzieć: Milena, Twój nick po prostu powala.
OdpowiedzUsuńAż chce się człowiekowi śmiać ;).
Zaś co do notki, jest całkiem nieźle. Masz problemy z przecinkami i kropkami oraz w niektórych miejsach z literą 'e'/'ę'. Musisz nad tym popracować.
Jeżeli chodzi o gegrę, to C rozumiem (:.
Szkoda, że nie wymyśliła nic o pieskach. Bym miała ubaw (:.
Strasznie mi zaczęła przypominać Sayę z "Blood C". *Jak chcesz to oglądać to niezbyt polecam, akcja tak w ogóle jest całkiem niezła dopiero od szóstego odcinka ;).*
Chłopak, do którego wzdychają wszystkie dziewczyny? Czyżby wena Ci na moment uciekła?
Kurde, ale mam ubaw, czytając to.
:)
Mandy, oj, Mandy... Przypomina mi się, że kiedy byłam mała, oglądałam "Odlotowe Agentki". Boże, teraz z powodu Clover i spraw ciuchowych oraz pewnych schematów, chyba bym nie mogła tego oglądać, haha.
Najlepsza jest końcówka. Zaciekawia trochę.
A myślałam, że czytanie tego to strata czasu...
Ciekawa jestem, skąd wziął się tytuł.
A, i wpadnij na mojego bloga - to jest, jeśli chcesz (:.
Z chęcią wpadnę. I tak trafiłaś, mam mega problem z pisaniem e/ę nie potrafię tego ogarnąć. To czarna magia...
UsuńE tam, nie jest to aż takie trudne - coś w liczbie pojedynczej zawsze ma 'ę', np. geografię, jeśli mówimy w pierwszej osobie 'ę', np. 'mówię'. Przy liczbie mnogiej używamy 'e'.
UsuńNo, to tak w skrócie swoimi słowami. Heh (:.
W skrócie i na temat :) Dzięęki
UsuńSpox.
UsuńI'm always ready to help, if I can (:.
Thank you very much, I'm very grateful :>
UsuńBardzo ciekawie się zapowiada. Przy tym jest dosyć oryginalne, więc trochę pracy nad stylem i będzie rewelacja. No i Cassey, cudowne imię. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Wydaję mi się, że kolejne części pod względem stylistycznym będą o wiele lepsze, jedna z moich czytelniczek właśnie tak uważa. :>
UsuńCiekawe,ciekawe... ;3
OdpowiedzUsuń