piątek, 6 grudnia 2013

Zaczarowana Księżycem Cz. 13

Zaczarowana Księżycem Cz. 13

Będę cię kochać do końca życia. A jeżeli jest coś po­tem, będę cię kochać także po śmier­ci. Czy mnie rozumiesz?  - Nieznany

Prue odeszła po chwili do Brandona. Siedząc sama delektowałam się smakiem grejpfrutowego napoju. Wtedy podszedł do mnie Oli, ubrany w luźne dżinsy i koszulę. Spojrzał na mnie wymownie. Poszedł w kierunku drzwi. Bez słowa ruszyłam za nim, Cam od razu nas zobaczył i zaczął nas śledzić.
Weszłam do czarnego BMW, Oliver prowadził auto, a ja siedziałam obok niego. Jechaliśmy sześćdziesiąt kilometrów na godzinę. Przez okno, wytężając wzrok, ujrzałam ciemną sylwetkę Camerona biegnącego w tą samą stronę co my. Przeszedł mnie dreszcz. Co jeżeli Oli, to jest ten "dobry", a on to ten "zły"? Daję mu wtedy wolną drogę do szpiegowania. Chyba źle postąpiłam pozwalając mu na to, no ale cóż, nie można żałować tego co się zrobiło, lecz tego czego się nie dokonało.
Znudzonym wzrokiem patrzyłam na jednostajny krajobraz za oknem. Wokół ciemność. Jadę w miejsce, które może okazać się pułapką albo bezpieczną oazą. Czy to nie szaleństwo?
Przekręciłam wzrok na beżową tapicerkę samochodu. Była lekko obdrapana i przybrudzona. Wyglądała jakby jakiś kot ją podrapał. Gdy auto zwolniło przestałam studiować wnętrze pojazdu i zerknęłam na to, co roztacza się za przezroczystą szybą.
Mym niewielkim oczom ukazał się skromny domek. Czy to siedziba Ondina? Taka obskurna chatka? Nie wierzę. W mgnieniu oka Oli otworzył mi drzwiczki. Wyszłam podejrzliwie rozglądając się dookoła. Chłopak podszedł do domu i robił coś przy drzwiach,a mianowicie wpisywał kod, którego nie pozwolił mi zobaczyć. W tej sekundzie skorzystałam z okazji i przeszukałam przelotnym spojrzeniem śladu ciemnej sylwetki.
Nie widziałam go. Zniknął, odszedł lub przyczaił się gdzieś, gdzie go nikt nie zobaczy.
Oli machnął do mnie ręką żebym weszła. Tak też zrobiłam. Wnętrze domku wyglądało na skromne. Wchodziło się do ubogiej sieni, gdzie stał tylko obdrapany wieszak na ubrania. Dalej za przebarwionymi drzwiami była kuchnia z jadalnią, zwykłe, wiejskie meble i urządzenia. Salonik też był w takowym stylu. Wszystkie te rzeczy były stare, zniszczone, niektórych rzeczy nie dało się odgadnąć do czego służyły.
- A więc to tu - odezwał się wreszcie.
- Ta obskurna chatka, to dom Ondina? - zakpiłam - I zdania nie zaczyna się od "a więc" - odparłam zgryźliwie.
- Oj, już mnie nie poprawiaj. Tak, to jego dom, wydaję się brzydki, ale - urwał, pociągnął za wajchę uznaną przeze mnie za kolejny wieszak - tu jest winda, do właściwego pomieszczenia. Tak dla bezpieczeństwa.
Z tego wynika, że Cameron raczej nie da rady się tu przedostać. Z jednej strony poczułam ulgę, a z drugiej miałam wrażenie, że coś złego może się przydarzyć.
Nic już więcej nie mówiłam. Posłusznie weszłam do ciasnej, metalowej windy, chłopak po mnie. Jechaliśmy dosłownie parę sekund. Wtedy w windzie zabrzmiało piskliwe "ping" i drzwi się otworzyły. Wyszłam na wykładany aksamitnym, miękkim, beżowym dywanem korytarz. Ściany były brązowe, a w regularnych odstępach były drzwi na przemian z obrazami.
Nagle Oliver pobiegł z niesamowitą prędkością na drugi koniec korytarza ciągnąc mnie za rękę. Nie umiałam jeszcze biec tak szybko, więc musiał zwalniać bym nie została w tyle. Korytarz zakręcał kilkanaście razy, aż straciłam orientację gdzie my w ogóle jesteśmy. Było mnóstwo skrzyżowań. Słabe jarzeniówki dawały nikłe światło, które sprawiało, że panował tam półmrok.
Doszliśmy do białych, pokrytych przezroczystym, błyszczącym lakierem drzwi. Był na nich wygrawerowany napis "Ondine Lience". Wymyślne litery budziły we mnie grozę. Nie jestem pewna z jakiego powodu. Oliver pchnął masywne drzwi z lekkością. Weszłam do pomieszczenia o nieokreślonym rozmiarze. Punktowy reflektor rzucał promienie na biurko, za którym stało odwrócone tyłem krzesło biurowe.
Wtem mebel odwrócił się ukazując siedzącego na nim średniego wieku mężczyznę. Miał ostre rysy, był szczupły, wysoki. To blondyn, w pierwszej chwili wzdrygnęłam się. Już myślałam, że to ten co mnie napadł.
- Witaj, Cassey Ducane - wypowiedział połamanym językiem.
- Witam - powiedziałam z odrazą, którą musieli zauważyć.
- Wiem jak to wygląda, pewnie wydaje ci się, że to my jesteśmy ci "źli" - rzekł grubym głosem.
- Tak jakby - odparłam.
- Powiem ci tylko tyle, że nie powinnaś być taka łatwowierna - rzekł.
Chyba czegoś tu nie rozumiem. Łatwowierna?  Przez głowę przechodziło mi tysiąc myśli naraz. Co jeżeli...
Wtedy do sali wtargnęło mnóstwo wilkołaków. Biegali jak opętani po ogromnej sali. Oliver złapał mnie od tyłu za ręce. Podrapał mnie przy tym jakimś ostrym przedmiotem trzymanym w dłoni. Trzymał mnie bardzo mocno, nie mogłam się wyswobodzić. Na rozkaz Lienca wilkołaki okrążyły mnie. Dwóch z nich, którzy przybrali postać człowieka, trzymali Camerona. Popatrzył na mnie z ogromnym bólem. Wszystko już zrozumiałam. Ondine ustanowił pakt między nim, a wilkołakami!
- Zostawcie ją! - wychrypiał Cam.
- Ach, Cameronie, jakiś ty naiwny, tak samo jak ta lalunia! - zaśmiał się głośno.
- Nie jestem lalunią, a od niego się odwal! - wykrzyczałam.
- Myślałeś, że nie wiem, iż zamierzałeś ją śledzić? - zignorował moją uwagę.
- Pewnie nie wiedziałeś w ogóle, tylko się na niego natknąłeś przypadkiem - zakpiłam patrząc z głębokim smutkiem na Oliego.
Miałam nadzieję, że poruszę go choć trochę i, że coś dla niego znaczę. Może by mnie puścił albo nawet pomógł? Niestety wykonywał tylko rozkazy Ondina, wszystko co mi mówił to wierutne kłamstwo!
- Mówiłaś coś? - zapytał.
Wtedy wyjął z kieszeni czarny przedmiot. Tą rzeczą okazał się złowieszczo błyszczący pistolet.
- Jeżeli jeszcze coś powiesz albo się wyszarpniesz bądź zrobisz coś głupiego, nie zobaczysz go już nigdy - wycelował lufę w mojego przyjaciela.
- Nie! Nic mu nie rób! Mnie zabij, jego zostaw! - krzyczałam jak opętana.
- Czy ty coś brałaś? - zaśmiał się - Jesteś potrzebna, znajdziesz kamienie i zrobisz to co ci każę!
- Nigdy...  - wysyczałam.
Oliver złapał mnie mocniej za nadgarstki, ból był okropny. Dreszcze przechodziły po moim ciele jedne po drugim. Pulsujące rany na rękach paliły jak w piecu.
- Jeden strzał i twój kochaś zginie - podsumował.
Wtem poczułam ogromne pokłady energii. Złość wezbrała we mnie. Czułam, że teraz mogę coś zrobić, pomóc! Kopnęłam z całej siły w nogę trzymającego mnie chłopaka. Powtórzyłam to parę razy z ogromną siłą. Wtedy puścił mnie krzycząc z bólu. Puściłam się biegiem do Cama. Powaliłam jednego z wilkołaków, uderzyłam go ręką w żebra. Zawył z bólu i upadł. Gdy zamachnęłam się na drugiego inny wilkołak już w postaci człowieka, rzucił się na mnie. Leżałam na podłodze ciężko oddychając. Mimo tego, że jestem pół wampirem i tak się męczę. Ja i ona, to była dziewczyna, wstałyśmy. Wilkołaczka złapała mnie od tyłu i trzymała tak jak Oliver.
- Brawo Christino, choć jesteś nowonarodzona i tak sobie bardzo dobrze radzisz, przytrzymaj ją mocno. Jest silna jak na krwiopijcę przed przemianą - mówił Lience wymachując pistoletem - A co do ciebie Cassey, radzę uważać na to co robisz, w każdej chwili mogę to zrobić - wskazał na spluwę.
Christina przytaknęła.
- Nie uda ci się - tylko tyle zdołałam wydusić z siebie.
- Zabierzcie ich do Sali Złamanych - wypowiedział rozkaz.
Co to za sala? Przez moją bolącą głowę przesuwało się mnóstwo myśli i hipotez.
Wyszliśmy z pomieszczenia. My i parę innych wampirów szliśmy do Sali. Parę minut zajęło nam się przedostanie przez wijące się jak wstęga korytarze. Wreszcie naszym oczom ukazały się poplamione karmazynową krwią drzwi. Wzdrygnęłam się z odrazą. Wrota otworzyły się, jakby siłą woli. Było tam parę drzwi, rozdzielili nas. Ja musiałam wejść do tego po prawej, a Cameron do tego po lewej.
__________________

Wena mnie dosłownie nawiedziła gdy odrabiałam matematykę, te liczby mnie przerażają. xD
Mam nadzieję, że ten krótki fragment się spodoba.
Miłego czytania
Jula ♥

21 komentarzy:

  1. Hmmm... właśnie zastanawiam się jakim cudem powiedział "połamanym" językiem O.o język to mięsień! :D
    poza tym, super rozdział! szczerze, to po części się tego spodziewałam, a po części mnie zaskoczyłaś... w każdym razie, punkt dla Ciebie za kreatywność!
    "czy ty coś brałaś?" hahah rozwaliło mnie na części <3
    CO TO JEST ZA SALA?! dzięki za zakończenie w tak wspaniałym momencie :c
    rozdział świetny, czytałam w napięciu, ciekawa co dalej!
    P.S. matma jest beznadziejna :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam jak to ująć w słowa, połamanym językiem chodziło mi, że takim no.... Tak jak obcokrajowiec przyjeżdża do polski i mówi po polsku no mówi trochę taki połamanym polskim no nie? Matma jest okropna, nie cierpię. ;X

      Po weekendzie pewnie będzie new część.

      Usuń
    2. to chyba łamany... :D
      ja też nie ;_; matma i fizyka to zło :/
      super! nie mogę się doczekać ;3

      Usuń
    3. Hihihihihi, no chyba, że będę złośliwa i dodam za tydzień xD

      Usuń
  2. Cudowny rozdział *o*wiesz, że masz talent do pisania?? Każdy rozdział jest coraz lepiej pisany *.* A jak u Ciebie po Ksawerym? U mnie (kuj-pom) skrócili lekcje do 12.30, bo się zaczęła śnieżyca i ominęła mnie kartkówka z chemii *o* minusem było to, że nie jest fajnie iść w taką pogodę 0,5 km do domu, ale co tam xd. Śnieg do kolan piękny bardżo *-* bardżo miłość *-* bardżo kochamy się ze śniegiem *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matma też bardżo miłość, nie, to nie ironia. Kochamy się z matmą bardżo. (Czemu mnie ktoś zawsze wyprzedzi i nie mogę być pierwsza ;o? bardżo smutek) +uzależnienie od słowa bardżo+od pierniczków też+ no i krówek+głupia jestem bardżo, więc teraz smuteg ;_; sory, mam fazę za dużo słodyczy ze sklepiku szkolnego :_: nie bij

      Usuń
    2. Hahahahahaaha, gdy jest mi smutno Twoje komentarze po prostu poprawiają mi humor wiesz? Dla takich osób, które z chęcią czytają i można się z nimi pośmiać uwielbia pisać. <3 Ja mam uzależnienie od słowa oki itd. xD ciągle mówię ojej albo coś haha ja za to nie cierpię śniegu... U mnie tak wieje, jakieś 90 km/h

      Usuń
    3. I tak teraz jest lepiej, zwykle po słodyczach jazgoczę w szkole: zabili byka cóż to był za byk, krew z niego sika, siku siku, sik. I w końcu usłyszała to vice, ale udawała że nie słyszała. Śpiewanie zabili byka=zarażenie tym psióły=śpiewanie tego przez nią w domu=usłyszenie tego przez jej mamę=dowiedzienie się, że to jest z bajki dla 5-latków. Super bajka, c'nie? ;_; ~Cassey Pszypadeg+Wesołych mikołajek

      Usuń
    4. No i bardzo dziękuję za komplementy ;p A ty masz talent do rozśmieszania i pisania komentarzy, pewnie masz ich więcej, ale ja ich nie poznałąm jeszcze ;pp XD

      Usuń
    5. Muszę zapamiętać, żeby przed pisaniem komentarzy zawsze się nażreć słodyczy, lubię ludziom poprawiać humor :* czasami się zastanawiam, czy w nich nie ma czasem jakichś narkotyków, czy czegoś podobnego do głupiego jasia, ale chyba nie. I wiesz co? To jesr przykre, ale rozśmieszanie ludzi to jeden z nielicznych talentów. Jednym z nich jest (tradycja już)wywalanie się w każdy poniedziałek na schodach w szkole ;_;.

      Usuń
    6. I w ogóle nie ma to jak zeżreć całą paczkę pierniczków, chociaż miały być na Wigilię. Ja się dziwię, że tyle żrem, a ciągle mam niedowagę ;_; smuteg bardżo

      Usuń
    7. A to był Twój profil na zapytaju, na którym reklamowałaś tego bloga? bo jak tak, to Cię zaproszę i tam będziemy mogły pisać jupi!

      Usuń
    8. Ja kiedyś prawie ciągle się wywalałam, podłoga to była moja miłość, która zawsze była przy mnie <3 A wiesz, że ja też żreeem ile wlezie, ale i tak powinnam przytyć? Siooostryyyy xD Mój profil na zapytajku to Shyenna i Shyena

      Usuń
    9. xd ok, to jak znajdę to Cię zaproszę :3

      Usuń
  3. *.* świetne Julay, wiele emocji <33 Lubię too.. Jak reniferek, świeci ? ;/
    Tak wieje, że nie mogę się skupić, thx Ksaweryy uh xD
    Moja sis ma talencior i nikt nie zaprzeczy mi ;*
    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakładamy fanklub Juli P?

      Usuń
    2. hahaha ok :* tylko ciii xD

      Usuń
    3. Założyłam bloga dla nas, fanek Juli i zaczarowanej księżyceem xd http://zk-milosc.blogspot.com xd a jaki masz e-mail? bo jakbyś mi podała, to byśmy razem prowadziły bloga c;

      Usuń
    4. Załóżmy iż tego nie przeczytałam i nic nie wiem. xD

      Usuń
    5. dobrz ;)

      Usuń