poniedziałek, 4 listopada 2013

Rose Cz. 1

Rose, cz. 1

  Witajcie, nazywam się Rose Hilton. Mam szesnaście lat i mieszkam w Sydney. Chodzę do liceum. Jestem wysoką blondynką o zielonych oczach i smukłej figurze. Uwielbiam fotografować naturę. Gram w drużynie koszykarskiej. Mam dwójkę starszego rodzeństwa, siostrę Stacy i brata Jamesa. Moich rodziców często nie ma w domu, wyjeżdżają w delegacje, lub pracują do późna. Mam wspaniałą przyjaciółkę, której wszystko można powiedzieć, ma na imię Caroline. Brunetka o ślicznych niebieskich, jak toń oceanu oczach. Chłopak o imieniu Andy to mój przyjaciel, na którym można polegać i który cię nigdy nie zawiedzie. To szatyn o brązowych oczach.
***
  Obudził mnie budzik, zerknęłam na niego, widniały na nim jakieś rozmazane cyferki - 8:24. Dziś miałam do szkoły na ósmą. Zerwałam się z łóżka, wyjęłam z szafy miętowe szorty i szarą luźną bluzę. Pędem pobiegłam do łazienki odbyć poranną toaletę. Wrzuciłam do plecaka parę książek. Zeszłam na dół i zjadłam płatki na mleku. Założyłam trampki i wyszłam z domu.
    W końcu zdyszana dotarłam do szkoły. Pierwszą miałam matematykę.
-Rose, czemu znowu się spóźniłaś ?-powiedziała pani Harrcikle.
 -Przepraszam proszę pani, ktoś przestawił mi zegarek …-odpowiedziałam.
-Daruj sobie te wymówki, siadaj do ławki!-krzyknęła nauczycielka.
-Dobrze…-odrzekłam

Wszyscy zaczęli się na mnie gapić, a szczególnie Lucy. Zachowuje się jakby była pempkiem świata, zawsze musi być w centrum zainteresowania. Dlatego ma tylko jedną „przyjaciółkę’’- Scotell. Nienawidzi mnie, kiedyś wylałam na nią sok, od tamtej pory zawsze na mnie kruczo patrzy.Wreszcie zadzwonił dzwonek. Wszyscy wyszli na przerwę.

-Hej Caroline!-krzyknęłam i pomachałam przyjaciółce.
-Cześć ….-odpowiedziała.
-Co cię gryzie ?-spytałam z zaciekawieniem.
-Wszystko jest ok- ze smutkiem powiedziała Caroline.
-Taaa, chyba za dobrze cię znam żebym w to uwierzyła… Pamiętaj, mi możesz wszystko powiedzieć.-objaśniłam.
-Uhh no ok… Jutro są zawody w kosza no nie ?- zapytała.
-No tak, ale do rzeczy – odpowiedziałam zniecierpliwiona.
-Nie jadę-rzekła
-Jak to ?! Bez ciebie nie damy rady, dlaczego?- zawiedziona spytałam.
-Nie mogę i tyle!-burknęła przyjaciółka, po czym odeszła.
-Caroline czekaj!-krzyknęłam i zaczęłam biec, lecz dziewczyna zniknęła.


Oto i jest pierwsza część mojego opowiadania, mam nadzieję, że Wam się spodoba. Przyjmę każde rady i na pewno je wykorzystam. Pozdrawiam.



4 komentarze:

  1. Dla mnie jest spoko i nie potrzebujesz żadnych rad bo bardzo dobrze sobie radzisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Następne części bedą ciekawsze, przynajmniej ja tak myślę ....

    OdpowiedzUsuń
  4. już mi się podoba, zabieram się za czytanie następnej części ;)

    OdpowiedzUsuń