środa, 27 listopada 2013

Zaczarowana Księżycem Cz. 11

Zaczarowana Księżycem Cz. 11

 

Prawdziwa miłość nie wyczerpuje się nigdy. Im więcej dajesz, tym więcej ci jej zostaje. Podobnie, gdy czerpiesz
z prawdziwej studni, im więcej z niej czerpiesz, tym staje się ona hojniejsza.

Antoine de Saint-Exupéry


Postanowiłam przespać resztę mojego pobytu w szpitalu. Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Poznałam w stołówce pewną dziewczynę, która chorowała na raka. Mimo tego, że może niedługo umrzeć jest najbardziej pozytywnie nastawioną dziewczyną jaką znam! Nawet Mandy taka nie jest! nazywała się Angela. Miała ognisto czerwone włosy. Jest szczupła, niezbyt wysoka. Dochodziła mi do ramienia, a ja mam niecały metr 170. Bardzo polubiłam tą słodką wariatkę!

♣♣♣


Moje życie z matką, którą nie obchodzę, bratem, zawsze przy mnie, gotowym do poświęceń, przyjaciółką z darem rozśmieszania, dwoma chłopakami, którzy bardzo mnie lubią, a nawet może za bardzo, można by powiedzieć, że jest prawie idealne, gdyby nie mama. Mam przecież ich, tych którzy chcą dla mnie jak najlepiej, zastępują mi, zresztą bardzo potrzebną rodzicielkę. To jest cudowne, pomyślisz. Ale gdy dowiadujesz się o tym, że jesteś kimś innym niż się uważałaś przez całe życie, to potrafi zrujnować całe plany na przyszłość. Chciałam zostać kardiologiem, leczyłabym chorych ludzi odpłacając dobrem za to co mnie szczęśliwego spotkało mimo pewnych chwil przepełnionych bólem i smutkiem. Ale teraz się okazuję, że mam inne przeznaczenie. To wszystko wywróciło mi moje życie do góry nogami. Jest Cam, który być może oszukuję, o ile tego nie robi Oli, gdy tylko o tym myślę, głowa zaczyna mnie boleć, gdyż już wiem, że tak siedząc i zastanawiając się nad mym problemem nic nie uzyskam. Wiem, że muszę coś zrobić, tylko co? Dowiedzieć się czegoś, zabawić się w szpiega? Ale jest "ale". Kogo mam szpiegować? Może Camerona albo Olivera? Kogo najpierw? Tyle pytań i muszę sama na nie poznać odpowiedź.
Z mojego postrzępionego świata myśli wybudził mnie ordynarny szelest. Otworzyłam zamglone oczy. Przetarłam je powoli nie dowierzając temu co widzę. Nie mogłam w to uwierzyć! Skąd ona się tu wzięła? Przecież ona nie powinna wstawać! Powinna w szpitalu teraz leżeć! W jakim ja jestem w ogóle szpitalu? Może w tym samym co ona? Tyle skrajnych uczuć w jednej chwili!
- Mandy!  - wykrzyknęłam zachrypniętym głosem.
- Cas, wreszcie się obudziłaś! - usiadła na rogu mojego łóżka i lekko mnie przytuliła.
- No jak widać - uśmiechnęłam się, bo wcale nie spałam - A jak z tobą? Ciebie tak szybko wypuścili? - dziwiłam się.
- A co? Nie cieszysz się? - udała obrażoną.
- Oczywiście, że się nie cieszę, kto mógłby lubić taką wariatkę jak ty! - powstrzymywałam się od wybuchnięcia śmiechem.
- Wiedziałam, że mnie nie kochasz! - teatralnie płakała.
- Ja cię nie kocham! Ja cię bardzo kocham! - przyłączyłam się do teatrzyku, śmiałyśmy się jak opętane.
- A teraz na poważnie, lekarze stwierdzili, że jest już ze mną bardzo dobrze i nie ma sensu żebym dalej siedziała w szpitalu, więc mnie wypisali! A tak w ogóle słyszałam, ze mnie zdradzasz! - uradowana niemalże skakała na łóżku.
- Naprawdę się cieszę, jeszcze niedawno mówili, że jest źle. No troszeczkę podczas twojej nieobecności koło mnie razem z poznaną Angelą - wyszczerzyłam się promiennie.
- Ale jakiś cud sprawił, że wszystko jest w jak najlepszym porządku... Ah.. Wybaczę ci to! A tak w ogóle to co tam u Camerona? - mrugnęła do mnie wymownie.
- Nie masz swojego życia? - zapytałam zgryźliwie.
- Nie, nie mam, opowiadaj! - podekscytowana oczekiwała odpowiedzi.
- No co mam powiedzieć? Nie jesteśmy przecież razem. Ja i Cam jesteśmy przyjaciółmi. Co chcesz w ogóle wiedzieć? - lekko poddenerwowana przygryzłam wargę.
- No wszystko, co mnie ominęło, jak się tutaj znalazłaś i w ogóle - ekscytując się wyprostowała się.
- Co cię ominęło? Hmmmm... - w jednej chwili zapomniałam o tym co się działo - Była niezła akcja z naszymi pięknotkami,  Amy oczywiście wylała na mnie wiadro z wodą woźnej. A ja ją popchnęłam na ścianę i powiedziałam co myślę, była całkowicie oszołomiona i zdziwiona. Co jeszcze...? A wiesz, że Tom wrócił? Przyjechał do mnie na kilka dni! - opowiadałam.
- Uuu, kłótnia z Amy... Dałaś wreszcie popalić tej wredocie! Szkoda, że mnie tam nie było, skończyłaby w śmietniku - zaśmiała się złowieszczo - Naprawdę wrócił? Miał być za parę miesięcy! Ale zrobił ci niespodziankę, pewnie byłaś mega szczęśliwa! - cieszyła się razem ze mną.
- No oczywiście! Tylko i tak rzadko go widuję, ma swoje "sprawy" ze swoimi kuplami, nawet nie wiem jakie - zamyśliłam się.
- Dalej mi nie powiedziałaś jak się znalazłaś w tym obskurnym szpitalu - Mandy z odrazą spojrzała przelotnie na ściany, na których odłaziła farba.
- Szukałam Cama... Bo dzień wcześniej zemdlałam i ten wziął mnie do siebie do domu, przyszedł do nie go Oli. Na początku nie wiedziałam gdzie jestem. Gdy oglądałam pomieszczenia... Oli... mnie... pocałował -
- Ooooo, Oliver też się dołączył do gry - przerwała blondynka z błyskiem w oku.
- Daj mi skończyć... Jakiej w ogóle gry? - spytałam z irytacją - Trochę się pokłócili no i następnego dnia nie było ich w szkole i zaczęłam szukać Camerona no i napadł mnie jakiś facet - skończyłam ze zdenerwowaniem przypomniawszy sobie wydarzenia z ostatnich dni.
- Czekaj, facet? Brunet, wysoki, szczupły, jego rysy twarzy były ostre i w ogóle śmierdział tak jakoś... Nie wiem jak to by określić, śmierdział jak -
- Jak śmierdzący pies? - dokończyłam.
- Tak! Skąd wiesz? - zapytała z widocznym zainteresowaniem.
- Może to ta sama osoba? - pogrążyłam się w moich myślach.
A co jeżeli to jest ten sam mężczyzna? To wszystko nie ma sensu! Po co robił to wszystko Mandy, potem ją porzucił i mnie zaatakował. Nic z tego nie rozumiem. Ale jedno jest pewne. Muszę zacząć swoje własne śledztwo, ci od Cama mieli się tym zająć, ale jakoś nie widzę rezultatów...Chyba, że czegoś mi nie powiedział... Zacznę od Camerona, nie mogę mieć pewności czy on przypadkiem mnie nie oszukuję. Potem Oliver... Zobaczymy jakie skutki przyniesie mój obiecujący plan!
- Może... Ale po co by to robił? - dziewczyna podrapała się po głowie.
- Nie mam bladego pojęcia, może pomylił nas z jakimiś gwiazdami i chciał wymusić pieniądze? - zachichotałam, chciałam odseparować blondynę od tych strasznych przeżyć, żeby zapomniała, nie chcę, żeby się teraz dowiedziała o mnie prawdy.
Na razie nic nie może wiedzieć. Jeszcze narażę ją na jakieś kłopoty... Przyjdzie kiedyś na to czas.
- Możliwe! Wyglądamy przecież jak Miss Universe! - pokładałyśmy się ze śmiechu - Ale tak na poważnie, trzeba by dowiedzieć się coś niecoś o tym tajemniczym człowieku, chodźmy na policję, oni na pewno go znajdą, czemu, my głupie, wcześniej tego nie zrobiłyśmy? - walnęła się ręką w czoło.
- Może... Zobaczymy... Pomyślimy... Będziesz w przyszłym tygodniu w szkole? - próbowałam zmienić temat.
- Tak, raczej będę, skoro ze mną jest wszystko dobrze... Ale ciekawa jestem jakie ten ktoś miał motywy bym mógł nam to zrobić - drążyła uciążliwą dla mnie kwestie.
- Dobra, na razie się nie zamartwiaj -
Przerwała mi krótka melodyjka, zapewne do Mandy przyszedł jakiś sms.
- Cas! Już wiem co będziemy jutro robić! Dziś wieczorem impreza! Akurat masz wyjść za chwilę ze szpitala, więc zdążysz! - emocjonowała się.
Wspaniały zbawczy telefon dziewczyny pomógł mi i udało się zmienić temacik. Mówią, że jest coś takiego jak złośliwość rzeczy martwych, ale nie widzimy tego, że czasem mogą pomóc,
- Ale czy ja tak mogę od razu po wyjściu stąd? - martwiłam się sztucznie - Kto tak w ogóle ją organizuje?
Dziś w nocy miałam jechać z Olim do tajemniczego Ondina. Nie mogę przegapić takiej okazji! Przynajmniej bym się czegoś dowiedziała. Muszę się jakoś wykręcić.
- Jestem pewna na sto procent, że tak! Zaraz pójdziemy do ciebie i znajdziemy świetne stroje i zabalujemy! Może David wreszcie ze mną pogada! - planowała -  Będzie u Brandona, to on ją organizuję, zaprasza wszystkich z naszego liceum, oczywiście tych fajnych - zaśmiała się.
- Od kiedy ty lubisz Davida? Przecież jeszcze nie dawno byliście największymi wrogami - dziwiłam się.
- Nie opowiadałam ci? No tak, musiałam zapomnieć! Gdy ty byłaś zajęta i nie mogłaś mnie odwiedzić zgadnij kto mnie odwiedził, no kto? Oliver, David, Brandon, Janette i Prue. Z naciskiem na David!Od kiedy on mnie polubił też sama nie wiem, ale jakoś tak sobie uświadomiłam, ze go lubię trochę bardziej niż trochę - zarumieniła się.
- Czemu nic nie mówiłaś? Uuuuu będzie nowa para! - cieszyłam się.
- Ale nie jestem pewna czy nie jest z Janette - zasępiła się.
- Z nią? Wątpię, słyszałam, że jest zakochana w Brandonie - poprawiłam jej nastrój.
Doszłam do wniosku, że pójdę na imprezę. Najwyżej wykręcę się na początku bólem głowy czy coś i Mandy nie będzie zła, a ja zrobię to co sobie obiecałam. Spotkanie z Ondinem! Przekonam się co knują, czy to co mówią to prawda, czy też wierutne kłamstwo!
____________________________________________________
I oto nowa część ujrzała światło dzienne. Ta część może się zdawać z deka nudnawa, ale to dlatego, że jak już zdążyliście się dowiedzieć, w krótkiej notatce, wena mnie opuściła.
No cóż jest jak jest i nikt tego nie zmieni.
Pozdrawiam i życzę nie uśnięcia po tych wypocinach.
Julka

Człowiek użył swej inteligencji i wynalazł...głupotę.
Remy de Goumant

4 komentarze:

  1. Witam! Dziękuję za twój komentarz i opinię!
    Jeśli chodzi o to jak "reklamuję" opowiadanie, to nie robię tak na prawdę nic takiego. Dobrym sposobem jest zajrzenie do kilku katalogów blogowych i zapisanie się do nich, ja należę np. do http://posegregowane.blogspot.com/ , http://katalog-opowiadan.blogspot.com/ i http://przy-barze-fantastyki.blogspot.com/ (te ostatni to tylko dla blogów fantasy). Czasem też wchodze na różne blogi o podobnej tematyce i spamuje. No dobra.. Może to jest trochę chamskie, ale często ktoś kliknie w link :) Możesz też zostawiać różne reklamy na zapytaj.pl czy coś takiego - ja osobiście tego nie robię. Pozdrawiam i mam nadzieję, że pomogłam :)
    story-of-secrets.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, niezły pomysł.. Hmm... Skorzystam i jeszcze raz dzięki i życzę weny oraz wielu czytelników

      Usuń
  2. Ee tam. Ja się cieszę, że jest w ogóle co czytać. Rozdział jest ciekawy, mógłby być dłuższy, ale ja się cieszę (ygh, powtórzenie), że jest. Szkoda, że Cassey ominie ta impreza, jestem ciekawa, jakbyś ją opisała(do niczego nie zmuszam). ~Cassey Pszypadeg szlachcianka/szlachcicka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihi no myśl, myśl może miło zaskoczę albo zawiodę, zobaczymy

      Usuń