piątek, 1 listopada 2013

Zaczarowana księżycem Cz. 3

Zaczarowana Księżycem Cz. 3

                 Ubrałam się i wybiegłam przez podwórko i otworzyłam furtkę prowadzącą do przestrzeni za moim ogrodem. Ujrzałam postać w czerni. Te same oczy, wysoki, tak jak w wizji. To był on.
                 Podeszłam do niego powoli. Z jednej strony on mnie przerażał, ale z drugiej jakiś głos w głowie mówił mi, że on mi nic nie zrobi. Wręcz, że dobrze mi życzy.
- Więc, czego chciałeś? - zapytałam stojąc w odpowiedniej odległości.
- To co ci powiem może ci się wydać... Yyyy... Dziwne.. Ale może na początek przedstawię ci się. Jestem Cameron Custard - powiedział głębokim i spokojnym głosem.
- Jestem Cassey, Cassey Ducane.
- Ja to wiem. Wiem również, że masz 17 lat, chodzisz do West High School, tata zostawił cię jak miałaś cztery lata, mama wyjeżdża często na delegacje, a twój brat wyjechał do college. Nie pomyliłem się, prawda? - zapytał z uśmieszkiem i w tym momencie szczęka mi opadła, skąd on tyle o mnie wiedział?
- Skąd ty..?
- Mam swoje źródła tym bardziej, że musiałem zapoznać się z twoim życiorysem by móc cię ochronić. Jestem twoim ochroniarzem. Jesteś wybraną, która musi odnaleźć święte kamienie, które odbudują nasz świat.
- O czym ty w ogóle mówisz? Jaka wybrana? Przecież z naszym światem jest wszystko dobrze!
- Mówisz o ich świecie, świecie ludzi? Nie, nie, nie, nasz świat to Auglessia.
- Co?! Jesteś jakimś szaleńcem, o co ci w ogóle chodzi?!
- Wysłuchaj mnie, opowiem ci o wszystkim!
- Idź innej dziewczynie wmawiać takie bujdy - powiedziałam i już miałam iść kiedy poczułam, że jakaś siła przenosi mnie bliżej drzewa gdzie stał Cameron i kazała mi usiąść.
- Posłuchaj, w skrócie ci to wszystko powiem, bo się bardzo śpieszę. Ty jesteś pół człowiekiem pół wampirem. I nie, ja nie kłamię. Nie zauważyłaś, że szybciej biegasz? Twoje zmysły są bardziej wyczulone? A nasz świat, Auglessia jest zagrożona przez inne istoty, wilki, dokładniej wilkołaki. A czemu mam cię chronić? Bo On cię już znaleźli i chcą zabić cię by mogli spokojnie zwojować i zawładnąć światem wampirów, a kto to ten On? To jest najwyższy i najbardziej niebezpieczny wilkołak.
- Ja, ja muszę to przemyśleć! Nie wiem co mam o tym myśleć, daj mi czas.
- Dobra, ale spotkajmy się tu jutro, godzinę wcześniej niż dziś.
- Po co? Myślisz, że chcę cię spotkać? - zapytałam, dokładnie wiedziałam, że tego chcę, bo coś mnie w nim pociągało... Miał taką nieokreśloną aurę, która po prostu mnie do niego przyciągała. To coś magicznego.
- Bo będziesz chciała się więcej się dowiedzieć kochana? - powiedział ze złośliwym uśmieszkiem.
- Kochana?
- Tak i wiedz, że teraz będziemy się codziennie spotykać i parę razy zobaczysz mnie u siebie w domu.
- Oh, nie bądź taki pewny. Nie wejdziesz, nie masz kluczy.
- I tak sama byś mnie wpuściła, bo przecież widać, że jestem przystojny i mnie polubiłaś, hmmm?
- Twoja skromność jest powalająca, a ja bym ciebie nie wpuściła - powiedziałam pokazując język.
- Tak, tak kochanie, wmawiaj, sobie wmawiaj, do zobaczenia jutro w szkole - krzyknął i zniknął za drzewami.
- Ty, u nas, w szkole? To ja chyba nie przeżyje na lekcjach! - wykrzyczałam, jakby sama do siebie, bo jego już nie było.
 ♣♣♣
 
                     Następnego dnia obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Czułam się strasznie. Wstałam i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam strasznie blado, a włosy jakby pociemniały. Co się ze mną dzieje?
                    Pobiegłam do łazienki, nalałam gorącej wody do wanny i weszłam do niej. Odprężyłam się. Gdy skończyłam przecudowną kąpiel rozczesałam włosy i szybko się ubrałam. Znów zerknęłam na siebie w lustrze. Wyglądałam jeszcze gorzej. Pomimo snu i kąpieli czułam jak tępy ból przechodzi co parę sekund przez moją głowę. Zeszłam chwiejnym krokiem na dół i zjadłam przygotowane przez samą siebie naleśniki. Nie smakowały tak dobrze jak zwykle. Wyplułam je z obrzydzeniem. Nie zjadłam już nic. Wzięłam szybko książki i wyszłam na przystanek.
                 Nie zdziwiło mnie to, że spotkałam Camerona, który chyba doskonale wiedział, że właśnie wejdę do tego autobusu. Być może mnie śledził.
- Witaj kochanie - powiedział radośnie.
- Cześć - odpowiedziałam i spojrzałam na niego zmęczonym wzrokiem.
- Cassey, wiem, że teraz może być ci ciężko. Jesteś coraz starsza i dojdzie niedługo do końcowej przemiany w wampira. Dlatego wyglądasz tak okropnie. Twój organizm jest, jakby to powiedzieć.. Przeciążony? - szepnął ledwo dosłyszalnie.
-Cameron, ja nie chce być jakimś wampirem! Rozumiesz?
- Ale już nim jesteś.
- Dlaczego akurat ja? Czemu ktoś inny nie może uratować świata?
- No cóż, padło na ciebie, ja tam jestem zadowolony - rzekł z przyklejonym uśmiechem na ustach.
- Mów co chcesz - syknęłam.
- Oj kochana nie martw się, przecież masz mnie, silnego, przystojnego przyjaciela.
- Jak ja nawet prawie ciebie nie znam! Wiem, że jesteś Cameron i masz mnie ochraniać przed złem - drugie zdanie powiedziałam robiąc cudzysłów z palców.
- To właśnie dlatego spotykamy się dzisiaj o 16:00 - puścił do mnie oczko i pociągnął w stronę wyjścia z autobusu.
                      Nawet nie zauważyłam kiedy ode mnie odszedł. A wtedy podbiegła do mnie Mandy.
- Cassey co ci się stało? - powiedziała rozpaczliwie.
- A gdzie cześć lub coś w tym stylu? - rzekłam z przekąsem.
- Oj ktoś tu ma chyba zły dzień.
- Oj żebyś wiedziała!
- Choć opowiesz mi co wczoraj porabiałaś i jak doprowadziłaś się do takiego stanu.
                     Powiedziałam jej o wczorajszym incydencie z Oliverem, o Cameronie i o mojej tajemnicy nic jej nie poinformowałam, gdyż nie chciałam, żeby się niepotrzebnie martwiła.
                    I to był błąd.
 
_______________________
 
No i mamy kolejną część! Postanowiłam ją dodać wcześniej, bo miałam wolną chwilę, więc wzięłam się za pisanie. I jak wrażenia?
Przypominam ponownie kochani, że: Proszę o komentarze, gdyż chciałabym się dowiedzieć czy moje opowiadanie się podoba i czy mam dalej pisać :)

8 komentarzy:

  1. Super*-* ale tu, w tym zdaniu jesr błąd: Ubrałam się i wybiegłam przez podwórko i otworzyłam furtkę prowadzącą do przestrzeni za moim ogrodem. Są dwa i. Można by to tak zapisać :Ubrałam się i wybiegłam przez podwórko. Otworzyłam furtkę prowadzącą do przestrzeni za moim ogrodem. A takto super, super, super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okk przepraszam za błąd nie miałam czasu na dokładne sprawdzenie błędów i wiesz... A kolejna część powinna się pojawić jutro

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe! Nie mogę się doczekać co będzie dalej, ale jeżeli masz robić takie błędy to może później wstawiaj? Taka moja sugestia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W poprzednim komentarzu 'zawsze' było bardzo przesadzone, ale to fakt, atakujesz moje wspomnienia, czy raczej je przywołujesz. ;D
    'college' to się raczej odmienia.
    Pomysł ze światami jest zajebisty, ale wampiry i wilkołaki... mam dość tego, co jest tak popularne, że aż mdli. Ja chcę czegoś nowego.
    Wampir i naleśniki? Doprowadziłaś mnie do płaczu.
    Jasne, że nie będą jej smakować.
    A tak w ogóle, wcześniej jakoś z jedzeniem wszystko w porządku było?
    Czy to nie dziwne?
    Moim zdaniem nie przemyślałaś sobie wcześniej, o czym to opowiadanie będzie.
    Pisz, pisz, spodoba się komuś na pewno. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak było w porządku :p A nie wiem czy doczytałaś, ale na razi e ona jest pół człowiekiem pół wampirem :> I dziękuję za uwagi c:

      Usuń
    2. Doczytałam, ale pół człowiekowi pół wampirowi jest chyba bliżej do wampira - szczególnie jeśli niedługo się ma całkowicie przemienić w wampira.

      Usuń
  4. Wilkołaki i wampiry,serio? Są tak popularne,że aż wymiotuję tęczą ;) Fajnie napisane.Zakochał się w :"I to był błąd" - CUDO :3

    OdpowiedzUsuń