Zaczarowana Księżycem Cz. 8
Ciężko oddychając powoli odzyskiwałam świadomość. Ciągle czułam tępy ból w okolicach skroni. Bolało niemiłosiernie, myślałam, że zaraz głowa mi wybuchnie. Co parę sekund przechodziły po mnie mrożące krew w żyłach dreszcze. Wolno i z trudem otworzyłam zamglone oczy.
Leżałam w biało - brązowym pomieszczeniu. Było tam wielkie łoże z baldachimem, na którym leżałam, dwie nieskazitelnie czyste szafki nocne, i ogromna szafa. Wnętrze było puste, jakby nikt tu nie mieszkał. Za oknem roztaczał się krajobraz lasu, widziałam stąd wszystko, mój dom, liceum i park. Ktoś tu miał niezłą miejscówkę. Tylko jak ja się tu znalazłam?
Powoli wstałam i zaczęłam oglądać wszystkie rzeczy w tym miejscu. Niezwykle zaintrygował mnie obraz. Przedstawiał puszystego wilka, pewnie to był wilkołak, goniącego kobietę. Przypuszczam, że była wampirem. Sceneria przedstawiała ciemny las, a w oddali był ogromny zamek.
Studiowanie obrazu przerwał mi głuchy odgłos. Podskoczyłam z przerażeniem. Zaczęłam się skradać do wyjścia z pokoju. Stawiałam ostrożne kroki by nikt mnie nie usłyszał.
Bum!
Znowu coś mocno walnęło. Byłam już przy schodach na dół. Położyłam rękę na zimnej poręczy. Stanęłam na mięciutkiej wykładzinie na schodach i po cichutku zeszłam na dół.
Bam!
Spadło coś aż się zlękłam. Wymknął się z moich ust przeszywający pisk. Skarciłam się w myślach, teraz to na pewno ten tajemniczy ktoś mnie usłyszał i mnie zdemaskuje. Powoli stawiając ciche kroki doszłam do wejścia do kuchni. Stanęłam przy ścianie i lekko się wychyliłam. Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć kiedy tajemniczy osobnik złapał mnie od tyłu. Zakrył mi usta i co mnie bardzo zdziwiło, przytulił do siebie. Poczułam ciepło emanujące od niego, tak to musiał zdecydowanie być facet, jego umięśnione ramiona otuliły mnie. Odwrócił mnie do siebie i zobaczyłam Olivera. Byłam przekonana, że to będzie Cameron. Odepchnęłam go od siebie.
- Cas, co jest? - zapytał zdziwiony moją reakcją.
- Ja nie... - wydukałam jeszcze nieświadoma co się stało.
- Ah, to on wygrywa, co? - spytał smętnie.
- Na to wygląda - powiedziałam zmieszana.
- Pamiętaj, że i tak nie odpuszczę - rzekł z krzywym uśmieszkiem.
Byłam kiedyś bardzo zakochana w Oliverze i chyba to zauważył. Ale było, minęło. On się mną kompletnie nie interesował, więc odpuściłam. Wtedy pojawił się Cam.
Nagle przyciągnął mnie do siebie i pocałował natarczywie w usta. Próbowałam się oderwać, ale był silny, zbyt silny jak na człowieka. Wtedy jednak odwzajemniłam pocałunek. Poczułam się tak dobrze jak przy Cameronie. Ale czułam się teraz jakbym go zdradzała, chociaż nie jest ustalone, że jesteśmy razem, to jednak... Zatraciłam się w pocałunku. Czułam się teraz potrzebna. Rzadko dowiaduje się że ktokolwiek mnie pokochał. Nie jestem przecież specjalnie ładna, jest wiele ładniejszych dziewczyn.
- Ekhm... - odchrząknął znany mi głos.
Zmieszana próbowałam wyswobodzić się z objęć chłopaka, zaczęłam szarpać go za koszule i drapać paznokciami. Puścił mnie. Zdyszana i zaskoczona odskoczyłam do Camerona i stanęłam obok niego.
- Co wy...? - zapytał Cam.
- Cameron, ja... To on mnie pocałował! Próbowałam się oderwać... - tłumaczyłam się.
- Zadowolony jesteś z siebie? Miałeś czekać na nią w salonie, skoro tu przylazłeś, a ja poszedłem tylko po picie, a ty już coś takiego robisz? - spokojnie zadał pytania do Oli'ego.
- Ale wy przecież nie jesteście razem, zresztą nie wydaje mi się, żeby ten całus Cassey się nie spodobał - zuchwale zbagatelizował chłopak.
- No nie jesteśmy parą, ale ty tylko jej przeszkadzasz, nie potrafisz zrozumieć, że ona cię nie chce - wyjaśnił wampir.
- A ja nie chciałam cię całować i... to mi się nie podobało! - krzyczałam, wiedziałam, że to nie jest do końca prawda.
- Przecież wiem, że kiedyś była we mnie zakochana i dalej tak jest, ona kłamie, nie chce cię zdenerwować, że kocha mnie, a nie ciebie - syknął drugi.
- Przejrzyj na oczy, to było kiedyś, mogło jej się zmienić zdanie, skąd wiesz, że cię dalej kocha? Masz jakieś dowody? Nie. Więc nic nie masz do powiedzenia - rzekł nonszalancko Cam.
- Było, minęło... Nie obchodziłam cię, ale... Nie wiem... - urwałam.
- Ah... I tak pewnie mnie kochasz tylko nie chcesz się przyznać, pamiętaj, ja czekam... Pogadamy kiedy indziej - powiedział do mnie - Mam dowody, tylko ty byś mi nie uwierzył, może ona wreszcie ci to powie? I rozumiem, że nie jestem tu mile widziany... - ostatnie skierował do Cama.
- Tak - wycedził przez zęby szatyn.
- Ale robiąc takie rzeczy - wykonałam nieokreślone ruchy rękami - to nigdy nie będziemy razem! - wykrzyknęłam.
Oli rzucił tylko nienawistne spojrzenie do wampira i mrugnął do mnie. Po czym wybiegł z niesamowitą szybkością zabierając swoją kurtkę.
Zmieszana próbowałam wyswobodzić się z objęć chłopaka, zaczęłam szarpać go za koszule i drapać paznokciami. Puścił mnie. Zdyszana i zaskoczona odskoczyłam do Camerona i stanęłam obok niego.
- Co wy...? - zapytał Cam.
- Cameron, ja... To on mnie pocałował! Próbowałam się oderwać... - tłumaczyłam się.
- Zadowolony jesteś z siebie? Miałeś czekać na nią w salonie, skoro tu przylazłeś, a ja poszedłem tylko po picie, a ty już coś takiego robisz? - spokojnie zadał pytania do Oli'ego.
- Ale wy przecież nie jesteście razem, zresztą nie wydaje mi się, żeby ten całus Cassey się nie spodobał - zuchwale zbagatelizował chłopak.
- No nie jesteśmy parą, ale ty tylko jej przeszkadzasz, nie potrafisz zrozumieć, że ona cię nie chce - wyjaśnił wampir.
- A ja nie chciałam cię całować i... to mi się nie podobało! - krzyczałam, wiedziałam, że to nie jest do końca prawda.
- Przecież wiem, że kiedyś była we mnie zakochana i dalej tak jest, ona kłamie, nie chce cię zdenerwować, że kocha mnie, a nie ciebie - syknął drugi.
- Przejrzyj na oczy, to było kiedyś, mogło jej się zmienić zdanie, skąd wiesz, że cię dalej kocha? Masz jakieś dowody? Nie. Więc nic nie masz do powiedzenia - rzekł nonszalancko Cam.
- Było, minęło... Nie obchodziłam cię, ale... Nie wiem... - urwałam.
- Ah... I tak pewnie mnie kochasz tylko nie chcesz się przyznać, pamiętaj, ja czekam... Pogadamy kiedy indziej - powiedział do mnie - Mam dowody, tylko ty byś mi nie uwierzył, może ona wreszcie ci to powie? I rozumiem, że nie jestem tu mile widziany... - ostatnie skierował do Cama.
- Tak - wycedził przez zęby szatyn.
- Ale robiąc takie rzeczy - wykonałam nieokreślone ruchy rękami - to nigdy nie będziemy razem! - wykrzyknęłam.
Oli rzucił tylko nienawistne spojrzenie do wampira i mrugnął do mnie. Po czym wybiegł z niesamowitą szybkością zabierając swoją kurtkę.
- Cam, dzięki... Gdybyś nie przyszedł chyba bym się zabiła... On jest... - rzekłam rozmasowując ramiona.
- Niewyobrażalnie silny... i szybki, denerwujący oraz złośliwy, wiem - przerwał rozzłoszczony.
- Jesteś zły? - spytałam cicho.
- Nie w ogóle... Nie wiem czy ci wierzyć, może faktycznie wolisz z nim być... Nie ważne - machnął ręką.
- Nie wiesz czy mi wierzyć? Dlaczego? Ja nie kłamię! Rób jak uważasz, ale się mylisz - nie mówiłam do końca szczerze.
Nastąpiła niezręczna chwila milczenia. Ciągle byłam oszołomiona po tym co przed chwilą miało miejsce i nie wiedziałam co mam właściwie powiedzieć.
- Skąd ja się tu wzięłam? I on? Co mnie ominęło? I co tak hałasowało? - pytałam.
- Jesteś tu od pół godziny... Zemdlałaś, więc przywiozłem cię do siebie, ten głupek zauważył jak wnoszę tu ciebie i przybiegł. Chciał mi pomóc i poczekać aż się obudzisz. A mi wypadły garnki z szafki - wymamrotał.
- To ja może już idę... - wydukałam.
- Jak chcesz, ja muszę pomyśleć, tylko może cię odwiozę, bo jest już ciemno - zasugerował.
Przytaknęłam i poszłam z nim do wyjścia. Wzięłam torbę i kurtkę. Skierowaliśmy się do samochodu. Parę minut jechaliśmy aż w końcu dojechaliśmy.
- Więc do zobaczenia - rzekłam.
- Pa - odpowiedział.
Już na pożegnanie miałam mu dać buziaka w policzek, ale on się odsunął. No tak po tym co się stało nie dziwi mnie jego zachowanie. Wyszłam z samochodu i smętnie otworzyłam drzwi. Cam odjechał.
Na kanapie siedział mój brat razem z trzema przyjaciółmi, Carlem, Harrisem i Andy'm.
- O Hey Cas - krzyknął Tom - chłopaki to moja siostrzyczka - uśmiechnął się szeroko.
- Heeeej - rzekłam przeciągle.
- Naprawdę ładna - stwierdził blondyn Carl.
- Mówiłeś prawdę - stwierdził Harris.
- No przecież ona jest moją siostrą, Ducane ' owie mają to coś - zaśmiał się.
Po tym pobiegłam na górę. Wzięłam odprężającą kąpiel. Siedziałam w łazience dwie godziny jak nie dłużej. Po tym założyłam piżamę i usnęłam z nadzieją, że jutrzejszy dzień będzie o wiele lepszy.
♣♣♣
Obudziłam się o świcie. Był piątek, a jutro już weekend. Cieszyłam się z tego powodu, wreszcie sobie odpocznę od tego wszystkiego.
Jak zwykle wygramoliłam się z łóżka, odbyłam poranną toaletę, ubrałam się i wrzuciłam książki do plecaka. Po cichu, by nie obudzić brata, wyszłam z domu i pobiegłam na przystanek autobusowy. Akurat mój autobus odjechał. Powinien być za dwie minuty, ale widać pośpieszył się. No nic musiałam iść piechotą. Następny autobus będzie dopiero za piętnaście minut. Miarowym tempem szłam do szkoły. Zerknęłam na zegarek lekcję zaczynały się za 10 minut, a ja nawet nie jestem w połowie drogi. Pobiegłam, a że moje zdolności wampirze ujawniały się, z niesamowitą prędkością podążałam w kierunku szkoły. Tak jak mówił Cameron w ogóle się nie zmęczyłam. Wybierałam także ścieżki gdzie nikogo nie było, gdyż mogło się wydawać podejrzane, że ktoś tak szybko biega. A właśnie, wczoraj jak nastąpiła ta sytuacja Oliver wydawał się niezwykle silny i szybki. Może on też jest jakąś istotą magiczną? Ale wampiry wyczuwają inne istoty, więc to raczej niemożliwe. Chyba, ze Cam coś wie, ale mi nie chce powiedzieć. Zobaczymy, pogadam dziś z nim na ten temat. Miałam wrażenie, że dzieje się tu coś ważnego o czym kompletnie nie wiem. Oni coś może ukrywają? Albo to tylko są moje fanaberie. Zobaczymy.
Po paru sekundach ujrzałam gmach liceum. Weszłam do środka. O dziwo się nie spóźniłam. Poszłam na lekcję. Najpierw był w - f , potem geografia, język polski, angielski, matematyka, biologia i chemia. Na żadnej z tych lekcji nie spotkałam ani Camerona, ani Olivera. Intuicja mówiła mi, że dzieje się tu coś bardzo złego. Postanowiłam ich poszukać.
Pomyślałam, że wpadnę do wampira. On powinien być w swojej willi. A jeżeli go nie będzie pojadę do domu Olivera.
____________________________
Witojcie ;3
No i oto powstała trochę nudnawa część ósma. Piszcie komentarze, z chęcią wysłucham waszych sugestii.
Miłego wieczoru
Julaa ♥
nudnawa ?! ja sie jaram tym pocałunkiem *.*
OdpowiedzUsuńTak, dobrze przeczytałaś, szczególnie końcówka nudna ;d
UsuńWcalw nie
OdpowiedzUsuń