Zaczarowana Księżycem Cz. 5
Wstałam i odebrałam go. Słysząc głos w komórce mój nastrój zmienił się o sto
osiemdziesiąt stopni. Rozłączyłam się i rzuciłam telefonem w ścianę. Podbiegłam
do Camerona i mocno się do niego przytuliłam.
- Cas, co się stało? - zapytał zdumiony.
- Zadzwonił Oliver - wydukałam z wielkim trudem.
- Jeżeli dasz radę to powiedz co się stało.
- Po...Powiem ci to teraz. Oliver powiedział mi, że znalazł Mandy w parku, koło tego baru, Castanieta. Leżała tam, w... w krzakach. Cała.... zakrwawiona i... zmaltretowana... Zadzwonił po karetkę, leży w szpitalu przy naszym liceum. Pojedziesz ze mną ją odwiedzić?
- Może nie dzisiaj, jesteś zbyt roztrzęsiona... A mówił ci jaki jest jej stan?
- T...tak, lekarze stwierdzili, że może parę tygodni poleżeć w śpiączce, bo jej stan jest bardzo zły i gdyby Oliver jej nie znalazł... Byłoby po niej.
- Muszę się dowiedzieć kto dokładnie za tym stoi... A ty jak najszybciej musisz rozpocząć przygotowania i treningi do tego żebyś lepiej zaczęła się posługiwać swoimi mocami, którę mogą się nidługo ujawnić, a także musisz ćwiczyć swoją formę by móc się obronić. Co jeśli następnym razem to ciebie porwą?
- Nie wiem co by było gdyby! Ale mi nie możemy tu stać tak bezczynnie! Musimy znaleźć sprawcę!
- Zanim sami się za to zabierzemy trzeba będzie cię dokładnie wyszkolić i potem to zrobimy. Kolejną rzeczą jaką zrobimy to odnajdziemy te kamienie, bez nich nasz świat zostanie opanowany przez wilkołaki... Chyba sobie zdajesz z tego sprawę, że życie jedynej przyjaciółki nie jest aż tak ważne jak życie milionów, liczących na ciebie wampirów.
- Yhym...
- A trening zaczniemy od razu raz, dwa, wstawaj! - żartował sobie.
- Cameron, ja nie mam teraz nastroju do żartów.
- Próbowałem poprawić ci humor, no tak zapomniałem, że ty, Cassey Ducane nie potrafisz żartować.
- Pffff, ja? Mówisz o mnie? Chyba sobie żartujesz!
- A jest tu jakaś inna Cas?
- Wiesz, co? Lubię jak mnie tak nazywasz, Cam.
- Cas i Cam, ładnie - rzekł z złośliwym uśmieszkiem.
- A ty jak zwykle, dobra ty wracaj do swojego domu, bo mam cię dosyć.
- Ty? Masz mnie dosyć? Ha ha ha
- No sio, bo zadzwonię po gliny.
- To już nigdy nie dostaniesz tostów francuskich - powiedział i wziął ostatniego.
- Ej! To ja chciałam go zjeść!
- Teraz jest mój, co najwyżej mogę go zwrócić i go odzyskasz.
- Nie, dzięki, spadaj!
- Okej, okej królewno! Będę tęsknił! - wziął kurtkę, założył buty.
- A ja nie!
- Do zobaczenia!
- Paa
Cały wieczór spędziłam leżąc na kanapie i myśląc o Mandy, Cameronie, Oliverze i tych wszystkich wampirach oraz wilkołakach.
Wstałam i od razu gwałtownie upadłam. W głowie ujrzałam obraz przedstawiający czyjąś rękę, na niej był wytatuowany wilk. Który się ruszał? Tak, to nie było złudzenie. Jego oczy zmieniły kolor na złotawy i usłyszałam przeraźliwy wierszyk:
Zginiecie, zginiecie
w obłokach szarych,
z powierzchni planety was zmiecie,
a ja będę stał przy zamku drzwiach starych.
Znikniecie, ze świata,
zmieciemy was mocą,
Auglessia będzie nasza,
więc strzeżcie się dniem i nocą!
W tym momencie otworzyłam oczy, leżałam na łóżku, a co było najdziwniejsze nie w salonie gdzie byłam przed upadkiem, a w moim pokoju. Cameron coś mówił, że ujawnią się moje moce, może to to? Co raz bardziej przerażało mnie moje życie. Postanowiłam, że jutro z nim o tym pogadam.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół, otworzyłam drzwi, wreszcie przyjechał! To on! Mój ukochany brat!
- Witaj Cassey! - powiedział uradowany zdejmując kurtkę i buty.
- Hey Tom! Boże jak długo tutaj cię nie było! - cieszyłam się - wiesz jak się za tobą stęskniłam?
- To tak jak ja za tobą moja siostrzyczko - wszedł do kuchni - a gdzie dla mnie uroczysty obiad?
- Ty nie zasługujesz - zaśmiałam się.
- No wiesz co... A ja miałem dla ciebie prezent, a ty tak mnie traktujesz - rzekł z udawaną obrazą.
- Jaki prezent? Daj kochany braciszku, ja zaraz coś ci ugotuję.
- A teraz to jesteś milusia, co?
- Ale o czym ty mówisz?
- Prezent dostaniesz później, a tak teraz od czapy, wiem o Mandy... Wiesz kto jej to zrobił?
- Nie mam zielonego pojęcia - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Miejmy nadzieje, że ten ktoś zostanie odnaleziony, bo co by było gdyby ktoś ciebie porwał? Może byś sobie poradziła, bo jesteś silna, ale... - urwał.
- Może ten ktoś to istota magiczna i nie poradzę sobie - wymamrotałam ledwo dosłyszalnie.
- Co?
- Nic, nic, po prostu nie chce o tym gadać, bo już zdążyłam dzisiaj się wypłakać przez tą sytuacje.
- Oj nie smuć się, głowa do góry, wszystko będzie dobrze.
- Oby.. - powiedziałam - tyle, że tak dużo się zmieniło od ostatniej twojej wizyty, że wszystko jest nienormalne - ostatnie słowa wypowiedziałam jak by do siebie, gdyż Tom poszedł na górę rozpakować swoje rzeczy, miał tu zostać na parę dni.
Cały wieczór próbowałam się dodzwonić do Olivera. Chciałam się dowiedzieć czy coś jeszcze wie na temat Mandy. Ja tak szybko się wtedy rozłączyłam, że on nie zdążył wszystkiego mi powiedzieć.
- Oliver, odbierz, odbierz! - mówiłam do przestrzeni, dzwoniłam po raz jedenasty i bałam się, że znowu nie odbierze.
- Cas? Co jest? Po co dzwonisz? - odezwał się głos ze słuchawki.
- Chciałam się dowiedzieć czy coś jeszcze wiesz na temat Mandy i... tego wypadku... - wymamrotałam.
- Powiedziałem ci wszystko co wiem, po tym jak rzuciłaś telefonem w ścianę, chciałem cię tylko pocieszyć, ale przecież masz Camerona - warknął.
- Oli, o co ci chodzi?
- Ty już wiesz, cześć.
- Oliver, ja! - mówiłam do telefonu - No i się rozłączył...
Obraził się. Ale dlaczego? Jest zazdrosny o mnie i Camerona? Ale przecież między nami nic nie ma, to tylko przyjaciel. Napisałam mu o tym w długim SMS-ie. Miałam nadzieję, że to przeczyta i będzie wiedział, że go lubię oraz nie ma czego zazdrościć. Co prawda Cameron bardzo jest wspaniały i przystojny, jego oczy są pełne nieokreślonej głębi, jak z nimi rozmawiam to po prostu się rozpływam, ale nie...
♣♣♣
Obudziłam się przed budzikiem. Spojrzałam w sufit. Wszystko się wali! Mandy jest w szpitalu, Oliver jest obrażony. Został tylko Cameron i mój brat. Moja matka oczywiście nie przejmuje się tym jak sobie radzę i pojechała paręnaście dni temu na delegacje do Hiszpanii. Nawet nie dzwoni.
Mam nadzieję, że ta katorga wreszcie się skończy. Ocalę ten świat i wrócę do normalnego życia. To znaczy do życia już jako wampir.
Wstałam, odbyłam poranną toaletę, ubrałam się, zgarnęłam książki z biurka, wzięłam kanapki przygotowane przez mojego brata i pomknęłam na przystanek autobusowy. Za zakrętem zauważyłam kogoś znajomego, ten ktoś miał plecak. Plecak należący do Olivera. Pobiegłam w tamtą stronę i zobaczyłam, to był on. Podeszłam do niego.
- Hey, Oliver, czemu tak zareagowałeś? Przeczytałeś smsa? - spytałam nagle.
- Tak, przeczytałem. Nic was nie łączy? Tak, tak, uwierzę jeszcze - ironizował.
- Oliver, proszę cię! To wszystko co ci napisałam to szczera prawda, jeżeli nie wierzysz to już jest tylko i wyłącznie twoja sprawa. Nie będę się tłumaczyć, bo nie mam z czego - powiedziałam i miałam już odejść.
- Cas... Wierzę ci... Ale ja nie potrafię nie być zazdrosny. Doskonale wiesz, że cię kocham, a ty nic nie powiedziałaś, jak to jest z tobą.
- Ja, nie wiem...
- To się dowiedz. Musisz przecież wiedzieć!
- Ja bardzo cię lubię, jesteś bardzo miły, troskliwy i w ogóle wspaniały, ale...
- Ale co? Powiedz od razu, że Cameron to ten jedyny, a nie dajesz mi nadzieję.
- Daj mi czas. A co do Camerona to się mylisz,
- Ile czasu? Cassey, ja mogę czekać, ale w końcu moja cierpliwość się skończy.
- Parę dni? Nie wiem! Myślisz, że to jest takie proste? Ty jesteś na mnie zły, Mandy w szpitalu, mam swoje problemy...
- Cassey, ale jakie ty masz problemy? Mandy zdrowieje i jest dobrze. Mną się nie przejmuj. Masz wspaniałego brata. Mama może nie bardzo, ale...
- Ty nic nie wiesz! Nie rozumiesz mnie.
- To mi wytłumacz.
- Nie, to nie jest twoja sprawa. Nie mogę. Część!
Uciekłam w stronę przystanku, wsiadłam w pierwszy lepszy autobus, który od razu podjechał. Oliver przez chwilę biegł za nim, ale stanął i powoli poszedł w kierunku liceum. Miałam mętlik w głowie, nie wiem! Nic nie wiem! Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.
__________________________________
Wena wreszcie powróciła! Jestem nawet zadowolona z tego co napisałam, ale może sami to oceńcie. Jak macie jakieś spostrzeżenia lub prośby to piszcie. A jeśli macie jakieś sugestie dotyczące bloga lub chcecie podać adres swojego bloga, a nie chcecie tego pisać w komentarzach piszcie pod adres mailowy: ksiezycowamagia@gmail.com
Komenty mile widziane :>
Miłego czytania!
Julka :)
Widzę, że na razie komentarzy brak i ja komentuję jako pierwsza.
OdpowiedzUsuńAleś ja się cieszę. ;D
Mm... robi się ciekawiej.
Jak ja nienawidzę zdrobnień - hah, prawie nie napisałam 'zbrodni'. Ale zbrodnie to uwielbiam (:.
Dzwoń po smerfów!!!
Wierszyk. A ja sobie piosenkę ułożyłam, którą zamierzam użyć w opowiadaniu, taka upiorna. Mamy podobne mózgi?? ;D
Ten wierszyk fajny, przy okazji.
Oh, jak ja chcę, żeby mnie ktoś na matmie albo na gegrze porwał. Uhahah.
Boże, jaki ten Oliver dziecinny.
Bym o mały włos na mowę nie przełączyła. W sumie, to fajnie by było gadać zamiast pisać, ale wiesz, jakie są z tym problemy.
Rozwala mnie to, jak C mówi o ocaleniu świata. Jak gdyby to było takie nic.
'cześć'.
Jezuu, Ty masz poważnie z tym problemy, no chyba że taka mała literówka się wymknęła i postanowiła zepsuć komuś słowo. ;D
To jest najlepszy rozdział do tej pory, muszę stwierdzić.
Congrats!!! :)
Fajny masz gmail (:.
Dzięki? xD No oj ciiii, bardzo podobne buahahhahah kiedyś miałam bloga gdzie miałam takie psychodeliczne i straszne opowiadania, ale moje genialna przyjaciółka coś kliknęła i go usunęła... Zabiję ją za to kiedyś...
UsuńA skąd Ty to możesz wiedzieć?
UsuńTelepatia??
;D
Oj, widzę, że groźby się uskuteczniają. Zaproś mnie kiedyś. Chcę popatrzyć na lejącą się krew, hah. I walczcie katanami.
A nie masz tego gdzieś na kompi
Buahhahahahaha strzeż się... nie, nie mam byłam taka inteligentna żeby to zapisać na komputerze -,- a teraz na wszelki wypadek zapisuję, ale może spróbuję to odtworzyć
Usuń* nie masz tego gdzieś na kompie? ◆ tych opowiadań ◆
UsuńPrzez przypadek kliknęłam za wcześnie na 'opublikuj'.
Ja tam się ubezpieczam.
UsuńAle mojego bloga to nikt nie ma prawa skasować, taka też różnica.
Szybki masz refleks (:.
Taki refleks jak ślimak :>
UsuńWyczuwam mocne 'XD'.
UsuńBardzo mocne c:
Usuń